Rodzice bardzo dbali, aby dzieci dostawały odpowiednią dawkę witamin. Moze nie było wtedy Marsjanek z witaminami, ale na pewno każdy, kto był dzieckiem w późnych latach 80-tych , pamięta smak Vibovitu wyjadanego paluchem prosto z torebeczki, albo rozpuszczanego w wodzie jak lemoniadę. Miał cytrusowy smak i kiepsko rozpuszczał się w kranówie. Visolvit był chyba odmianą Vibovitu dla trochę starszych i nie smakował na 'surowo' już tak dobrze:)
O masakra,że ktoś to jeszcze pamięta!Uwielbiałam Visolvit,ale zawsze było ograniczenie do jednej saszetki dziennie i OBOWIĄZKOWO wyjadanej paluchem z papierowej torebeczki,ktora potem sie rozrywało i wylizywało! :D hehehhe, a co!
OdpowiedzUsuńTak VisolVit był pyszny a ViboVit 🤢
UsuńO tak Visolvit byl pyszny,Vibovit mi nie smakował.
Usuń😂😂😂❤❤❤
UsuńA jaki jęzor był żółty po wylizaniu tego specyfiku :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam, do dzis pamiętam smak proszku jak się rozpuszczał na języku. Dla tych poyszności warto było chorować ;)
OdpowiedzUsuńOdwrotnie, to Visolvit był przepyszny! I tak bosko szczypał w język...
UsuńDokładnie :D Pyyyycha!
UsuńNo dokładnie Visolvit był lepszy, Vibovit smakował witaminą B
Usuńja tam urodzony w 1986 i też vibovit pamiętam, właśnie w tych opakowaniach ze zdjęcia, po 10 saszetek :) dobry był :)
OdpowiedzUsuń1981 też pamiętam ale ... to był u nas w domu rarytas.
OdpowiedzUsuńa pamiętacie napój Servovit
OdpowiedzUsuńo fuj..nie lubiłam tego..
OdpowiedzUsuńAnia.
Zdecydowanie Visolvit a nie Vibovit! I faktycznie - rarytas - załatwiany przez ciotkę farmaceutkę :-P
OdpowiedzUsuńPamietam jak w latach 80tych brat zalatwil skaś cały worek Visolvitu, chyba ze 3 kg, ale miałm radoche. Ja to jadlem tak, ze do miseczki sypalem 2 stolowe lyzki visolvitu i 6 lyzek cukru, mieszalem i wyjadalem:)
OdpowiedzUsuńJa też pamiętam ten smak vibovituraczej nie przepadałam za vilsobitem ja jestem dzeckem późnego Prl-u
UsuńVisolvit to zdecydowanie smak mojego dzieciństwa...
OdpowiedzUsuńVibovit mimo iz jestem z 90' pamiętam go bardzo dobrze był zajebisty wróciłbym do tych czasów bez komputera i tak dalejzdaje mi się że w tefy było lepiej
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze pamiętam napój w woreczkach do których dodawali slomkę przebijało się nią woreczek, a potem to już niebie w gębie. Na każdej przerwie się biegało do sklepiku, był rok chyba 87 siódma klasa.
OdpowiedzUsuńAha,jeszcze jedno, pamięta ktoś może taką pychote: był taki proszek w torebkach jak budyń, rozrabiało się go chyba z mlekiem,był koloru żółtego. Nie pamiętam nazwy ale ten cudowny smak będę pamiętał pewnie do śmierci. Na torebce był nadrukowany talerzyk z tym smakołykiem i łyżeczka. To było zdecydowanie wcześniej, myślę że początek lat 80tych. Jakieś pomysły.
OdpowiedzUsuńTak pamiętam to była mella i gella jedną rozrabiało się z zimną wodą a drugą z mlekiem
UsuńTak pamiętam to była mella i gella jedną rozrabiało się z zimną wodą a drugą z mlekiem
Usuńrocznik 81, oczywiście pamiętam visolvit i vibovit, oba wyjadałam palcem, visolvit smakował lepiej :)
OdpowiedzUsuńSmaki dzieciństwa rocznik 1984 born in PRL. Ludzie urodzeni w latach 80 - tych, wyjadali / wypijali Visolivit / Vibovit byli młodzi, pełni nadziei na przyszłość a dziś walczący o realizację cząstki marzeń by ich dzieci też mogły marzyć wyjadając te specyfiki. [;-) ]
OdpowiedzUsuńJa za dzieciaka wolałam visolvit bo miał niezłego kopa, aż wykręcał mordzię. A vibowit był przesłodzony i bezpłciowy, nie miał takiej mocy w bąbelkach. xD
OdpowiedzUsuńInstrukcja obsługi visolvitu:
OdpowiedzUsuń1. Oderwać górny pasek saszetki, brzegi złożyć do dołu (zrobi się trójkątna "miseczka"/rożek z proszkiem w środku), środek rozłożyć.
2. Nigdy, NIGDY nie rozpuszczać w wodzie (świętokradztwo!), nie wsadzać też do środka palucha (zafarbuje się na żółto).
3. Po zawartość sięgać bezpośrednio językiem.
4. Natychmiast po nabraniu małej ilości schować język do buzi i ZWINĄĆ GO W TRĄBKĘ!
5. Z tak uformowanym językiem czekać aż zawartość się rozpuści.
6. Sięgamy po kolejną dawkę...
^^
Rocznik 77 . Tak samo jadłam, tylko językiem,żeby nic się nie zmarnowało. Wolałam Visolvit;)
OdpowiedzUsuńVisolvit byl lepszy. Mama kolezanki pracowala w Polfie w Poznaniu, pozniejszej GlaxoSmithKlein I przynosila torebki z pracy.
OdpowiedzUsuńVisolvit babelkowal na jezyku, pycha.
a ja jestem z 1990 i tez pamiętam jedno i drugie :D i dobrze pamiętam, że Visolvit uwielbiałam, a Vibovitu nie znosiłam, bo smakował mi jak kreda :D
OdpowiedzUsuńA i Visolvit był w dokładnie tym samym opakowaniu jak na zdjęciu :D a jeśli chodzi o Vibovit, to nie do końca pamiętam.
OdpowiedzUsuń('73) Visolvit rzadzil! Vibovit tez jakos dawal rade, jak nie bylo Visolvitu... Pamietajmy tez, ze na przelomie lat 70. i 80. bylo trzeba miec na to cudo recepte!
OdpowiedzUsuńVisolvit rulezzzz :)
OdpowiedzUsuńvibovit lepszy zdecydowanie
OdpowiedzUsuńr. 1982. Vibovit NAJLEPSZY. Visolvit wlasnie przez to bąbelkowanie był gorszy.
OdpowiedzUsuńto jest jakiś cud, że trafiłem na tego bloga - właśnie jestem trakcie procesu odzyskiwania nadpisanych wspomnień
OdpowiedzUsuńTak 👌
UsuńSanostol do ssania ma podobny smak jak VISOLVIT 😎 Szkoda, że zalecana dawka to tylko trzy tabsy...
OdpowiedzUsuń