Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 lipca 2011

Kartki, bony i kolejki:)

Zakupy w PRL-u nie należały do rzeczy prostych. Ale nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że na pólkach był tylko ocet:)
Wiele towarów było na kartki. Osobne kartki dostawano na produkty spożywcze, osobne na mięso. Stojąc w kolejce "pożyczano" sobie dzieci, bo na dziecko można było kupić więcej danego produktu:) W kolejkach stało się czasem baaardzo długo za niektórymi towarami, ale niektóre były dostępne od ręki. W ciuchach nie było wielkiego wyboru, mnóstwo modnych kobiet szyło sobie samych ubrania:)



Pamiętam jeszcze w swojej dziecięcej książeczce zdrowia miałam wbijane pieczątki sklepów z napisami: rajstopy 1 para, masło itp. (Foto: Wikipedia)


A w szkołach były zbiórki makulatury, za które dostawało się talony na zakup papieru toaletowego:) Im kto więcej kilo przyniósł, tym więcej talonów dostał.

Były problemy z kupnem antybiotyków i niektórych leków. Popularny był Biseptol, który "zastępował" niejako antybiotyk.


Tyle pamiętam z kolejkowych czasów:)

6 komentarzy:

  1. Nie masz pojęcia jak ja się cieszę, że założyłaś takiego bloga, te czasy miały swój urok.

    Będę tu zaglądał !!!!! Super!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh for sure...Lonnie Coghlan going to LA now,lookin' for his " DA"..in the form of MICHAEL MANN.
    He be the guy who " corrects" it in "KANSAS KINGS".
    MM got his own kid fucked by " SS" & IRA.
    Lonnie no fool.
    He 'll go " HOLLYWOOD" like TARANTINO- BALDWIN.

    OdpowiedzUsuń
  3. Talonów za makulaturę jakoś nie pamiętam, za to kartki doskonale. Nawet gdzieś w domciu trzymam talony na benzynę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajefajnie, urodziłem się w 1980 roku i doskonale to pamiętam. Dzień przed wigilią stałem w kolejce po chleb 6 godzin...

    OdpowiedzUsuń
  5. ech te kolejki, pamietam jak dzis , jak dzien wczesniej wrocilam od ortodonty z nowym zdejmowanym aparatem na zebach,szczeka mnie tak bolala a Mama mnie w kolejke pod miesnym usawila rano :D:D:D:D:D:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Biseptol.tak...Wówczas nie było dostepnych (w ogóle na rynku farmaceut.) tylu antybiotyków co dziś. Choć faktycznie przez przynależność do tzw. demoludów wszelkie nowości,również te lekowe, docierały później.
    Biseptol był wtedy sprzedawany w "listkach" takich złotych dla mniejszej dawki lub słoiczku.Oczywiście bez żadnych ulotek i pudełek.
    Większośc chorych w przychodniach a więc głównie z infekcjami dróg oddechowych otrzymywała ampicylinę lub Syntarpen albo penicylinę w zastrzykach na które trzeba było chodzić do przychodni.Wcześniej robiono je nawet w domu chorego ,jednak póżniej,ze względu na wstrząsy anafilaktyczne zabroniono tego.
    Biseptol był popularny bo był robiony w Polsce a i wrażliwość bakterii była większa.Dziś też jest to skuteczny lek w pewnych zakażeniach.To de facto chemioterapeutyk choć i w definicji antybiotyków następują zmiany.
    Dziś wiemy,że większość tzw.przychodnianych dolegliwości infekcyjnych dróg oddechowych,głównie tych sezonowych powodują wirusy i te leki na nie nie działają.
    Niby wtedy też o tym wiedziano,ale było inne podejście do pewnych spraw.

    OdpowiedzUsuń